- Ganesh w Łodzi: Jej ulubiona zupa ze słodkiej kukurydzy z kurczakiem, indyjska kawa, która Ją stawia na nogi i koi oraz smakująca Jemu i Jej mieszanka warzywno-owocowa podana na gorącej patelni, której to nazwy nie pomną; wspomną za to mało klimatyczny telewizor z irytującymi teledyskami bollywoodzkiej gwiazdki w czerwonej czapce z daszkiem i salą dla palących wtedy jeszcze w tym przedziwnym układzie: palący na lewo, niepalący na prawo,
- nieodżałowany Lord Buddha w Bydgoszczy z absolutnie genialnymi naanami czosnkowymi, kurczakiem w szpinaku i baraninie na ostro, z doskonałą obsługą, a także onion bhaji, które podbiły Jego serce; niestety również ze słabym sosem miętowym i niezbyt klimatyczną sporą salą restauracyjną
- wrocławska Masala Grill & Bar z klimatem baru szybkiej obsługi, ale też ze szczególnie smacznymi samosami i fenomenalnym butter chickenem (Ją rozbraja taka odmiana;)), pyszną chałwą i niepasującym do całości, ale kładącym Ją na łopatki raspberry mojito,
- bydgoska Divali z przyjemnym klimatem, przemiłą obsługą, bardzo smacznymi nadziewanymi naanami i świetnie doprawionymi gulaszami, ale też zupełnie przeciętnymi sosami do przekąsek, niezachwycającymi onion bhaji i mroźną porą zimną ale uroczą piwniczką.
Składniki
50 dag mąki pszennej
1 jajo
mały jogurt naturalny
1/2 szklanki ciepłego mleka
1 łyżka oleju
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka soli
Mąkę Ona przesiewa do miski, dodaje sodę, sól i proszek do pieczenia. W szklance roztrzepuje jajo, które dodaje do mąki. Zarabia ciasto, dodając jogurt, mleko oraz olej. Ciasto odstawia na pół godziny. Zwyczajnie nie ma cierpliwości czekać jeszcze przynajmniej raz tyle.
Ona formuje spode dość cienkie łezki, które wykłada na wysmarowana olejem blaszkę i kratki w rozgrzanym piekarniku. Piecze go zarumienienia (ok. 15-20 min.).
On przygotowuje w tym czasie masalę, którą wyjadać będą ułamanymi kawałkami naanów, parząc usta.
Ja w sumie rownie czesto jem po hindusku w domu, co w knajpkach - mieszkajac na Wyspach, mam spory wybor :) A naanow jeszcze nie robilam. Wygodnicka jestem, kupuje, ale kiedys sie skusze.
OdpowiedzUsuńOooj! Zazdrościmy takich kulinarnych możliwości:) Uwielbiamy te klimaty!
UsuńOstatnio odwiedziłam bydgoskie Divali - było pysznie :)
UsuńDziękuję za orientalną inspirację :)
I jak wrażenia? Co zajadałaś?
Usuńbardzo pozytywne:)Wybrałam kurczaka balti,świetnie rozgrzewające danie na chłodne wieczory...nie omieszkałam skosztować(przy okazji)specjałów warzelni:)
UsuńSerdeczności :)
Ja też kupuję albo jadam w mojej ulubionej indyjskiej;) Czas najwyższy samemu zrobić! Dzięki za inspirację!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że On wkrótce nadrobi zaległości i wrzuci tu nieco pysznych indyjskich dań, w których jest mistrzem - będzie pysznie. Zapraszamy!
UsuńOj... kuchnię hinduską lubię a ich chlebki wszelkie ubóstwiam!!! porywam jeden...
OdpowiedzUsuńSmacznego:)
UsuńDziękuję za przepis na chlebek naan . A w jakiej temperaturze należy go piec ? Pozdrawiam Ludka
OdpowiedzUsuńU nas piekarnik rozgrzewa się do 175 stopni i ni hu hu dalej. Przy takiej temperaturze piekliśmy chlebki ok. kwadransa, ale jeśli ustawisz nieco wyższą temp. nie zaszkodzi, a naanami będziesz pewnie cieszyła się nieco szybciej:) Serdeczności!
Usuńo litosci! co to znaczy "maly jogurt"w Holandii?
OdpowiedzUsuńW Polsce zazwyczaj między 125 a 150 ml. "O pomocy!" brzmiałoby lepiej niż "o litości!" :)
Usuńdziekuje...
Usuń