Ona robiła już w tym sezonie
cukiniowe ciasto. Jemu smakowało, ale Ona ciągle szukała kombinacji, która sprawiłaby, że z jeszcze większym apetytem zanurzałaby zęby w kolejnych kawałkach wypieku. I znalazła
ten przepis. A że cukinia była pod ręką, Ona szybko zabrała się za pieczenie. Wyszło ciacho imieninowe - idealne, łatwe w przygotowaniu i wręcz uzależniające. Kawałek ostał się też na Dzień Chłopaka. Z odrobiną waniliowych lodów ciasto smakowało wybornie.
Składniki
2 szklanki startej cukinii
30 dag mąki pszennej
25 dag cukru
11 dag miękkiego masła
0,5 szklanki oleju
3 małe jaja
100 ml jogurtu naturalnego
1 łyżeczka sody oczyszczonej
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki soli (Ona dodaje czekoladowej)
1 tabliczka gorzkiej czekolady
ekstrakt waniliowy
Ona tarką brutalnie potraktowała obraną ze skórki cukinię. Masło zmiksowała na jednolitą masę, po czym dodała olej. Następnie dorzuciła wymieszane: cukier, kakao, sodę oczyszczoną i.. zorientowała się, że proszku w domu nie ma. Powiedziała coś od serca, bo jak to nazwać inaczej niż złośliwością rzeczy martwych? Przecież nie Jej roztrzepaniem;)
On zareagował, jak tylko On potrafi. W błyskawicznym tempie zakupił spory zapas proszku do pieczenia - by już Jej nie zabrakło, do wiosny chyba. Ona dorzuciła więc upragniony proszek i kontynuowała pracę: dorzuciła przesianą mąkę i jogurt, dolała nieco ekstraktu waniliowego. Następnie dorzucała po jednym jaju i miksowała.
Na koniec dorzuciła cukinię i posiekaną czekoladę. Całość wymieszała łyżką i wylała do tortownicy.
Piekła w rozgrzanym do czerwoności piekarniku ok. 45 minut - do suchego patyczka.
Ciasto wyrosło, no.. może nieco po bokach opadło. W środku było pyszne, wilgotne.
Oczywiście cukinia nie do rozpoznania. Ciasto - jeśli tylko warzywo będzie dostępne - wyprze u Niej i u Niego obłędnie pyszne
brownies Nigelli - jest lżejsze, mniej kosztowne, a równie smaczne.