On wymarzył sobie barszcz. Dobrze ma - powie ktoś, Ona zaraz z chęcią mu zgotowała. Tylko co zrobić z ugotowanymi buraczkami? Można je zetrzeć na tarce, z chrzanem zamienić w ćwikłę, albo pokrojone i podsmażone podać z uprażonymi pestkami słonecznika. Tym razem On postanowiła pokombinować. Przejrzała więc zawartość lodówki i kuchennych szafek i w mig wyczarowała sałatkę, która i Jemu, i Jej zasmakowała.
Składniki
4 ugotowane buraki
10 g sera pleśniowego
garść orzechów włoskich
sos
2 łyżki oliwy
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżka miodu
Ona ugotowane buraki pokroiła w plastry, a orzechy uprażyła na suchej patelni. W filiżance połączyła składniki na sos. Warzywa ułożyła na talerzach, posypała pokruszonym serem i orzechami. Całość polała sosem.
Idealny kęs: plaster buraka, ćwiartka orzecha, odrobina sera, a wszystko w ostro-słodkim sosie. Bajka!
Mniam, jakie połączenie!
OdpowiedzUsuńSame moje ulubione składniki!
Nie za dużo składników, ale efekt potrafi zadowolić:)
UsuńUwielbiam buraki w takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńŻałujemy tylko, że my je tak późno poznaliśmy;)
Usuńsuper:) ja do tego używam buraków konserwowych:)
OdpowiedzUsuńOoo! czemu nie - na pewno skraca to czas oczekiwania na porcję sałatki;)
Usuńciekawe ;) ja też ostatnio eksperymentowałam z burakami ;)
OdpowiedzUsuńA ja kiedyś tak nie lubiłam tego warzywa;)
UsuńNigdy nie przepadałam za burakami, ale do tak podanego buraczka nie trzeba by było dwa razy mnie namawiać :) Bardzo ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuń