Ona i On uwielbiają wszelkie kluchy. Tak, tak, mączne, zapychające kluchy - pychota! Kiedy Ona zjadła raz szpinakowe kluseczki we włoskiej knajpce, była oczarowana. Postanowiła zrobić takie w kuchennym zaciszu - można je nazwać kluskami ze szpinakiem, szpinakowym gnocchi albo zwyczajnie - pozieleniałymi kopytkami. Taki miks włoskiej i polskiej kuchni.
Składniki
40 dag mrożonego szpinaku (lub świeżego, uduszonego)
40 dag ziemniaków
2 jaja
3 szklanki mąki
sól
pieprz
On zgniótł na gładką masę ugotowane ziemniaki. Ona dodała do nich rozmrożony szpinak, wbiła jaja, dosypała sól i pieprz. Całość zarobiła. Masa długo nie była wystarczająco zwarta, by wyrobić z niej wałeczki. Dosypywała więc mąki. I dosypywała..
Wałeczki kroiła na kawałki i wrzucała na osolony wrzątek. Gotowała chwilę.
Taki zapas kopytek Ona i On zamrozili.
Jak je jedli? Podsmażone na maśle z rozgniecionymi ząbkami czosnku i odrobiną gruboziarnistej soli. Pychota.
Ale pycha ;) Zwykłe kopytka jadłam, teraz czas na zieloniaste ;)
OdpowiedzUsuńWarto pokolorować swój talerz:)
UsuńMamma mia! Przygarniam ten przepis w te pędy:)
OdpowiedzUsuń"Mamma" powiadasz?;)
Usuńale mam ochotę...mmmm
OdpowiedzUsuńCzęstuj się!
Usuńświetny pomysł na bloga. Życzę wytrwałości w prowadzeniu. pozdrawiam i obserwuję
OdpowiedzUsuńKocham szpinak, ale w postaci Klusek jeszcze go nie jadłam. Muszę spróbować. Pewnie zmiędlone brokuły też się nadadzą. Nie jesteśmy wegetarianami, ale czasami tak najemy się warzyw, że już nie starcza miejsca na kotlety :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Wypróbuję.
OdpowiedzUsuńSpotkanie jest skierowane do bloggerek kosmetycznych, ale ze swojej strony nie mam nic przeciwko temu by pojawiła się na nich osoba z innej branży ;-) Zapraszam więc serdecznie do obserwacji mojego bloga żeby być na bieżąco i oczywiście zapraszam na spotkanie :-) Jeśli nie będziesz się nudziła w tematyce kosmetycznej =]
OdpowiedzUsuń