środa, 28 marca 2012

Jaja na sto - wpisów, nie sposobów

Dziś wpis nr 100. Ona zastanawiała się, co będzie godne wspomnienia w takim dniu: najciekawsze danie przez nich przyrządzone, najbardziej intrygująca rzecz, którą zjedli, najbardziej ulubiona, najczęściej przez Was wyszukiwana? A może należałoby ponarzekać, że choć Ona i On kochają się w kuchni, to On przygotował tu tylko jeden wpis (ale fakt, Jej Mama przypomina, że częściej to On gotuje, a Ona zajada;)). Można byłoby, prawda? To całkiem niezły powód!;)

A może napisać o tym, co Jego i Ją najbardziej tu zaskoczyło? Bo zaskoczyło: miłe przyjęcie, powracający czytelnicy, ale i nowi degustatorzy, którzy też szczególnie po lekturze nie skarżą się na niestrawność;) O tak, to dobra myśl, bo najbardziej zaskakujące są chyba słowa, po których do Niego i Niej zaglądają głodni (najpewniej nie tylko smaków, ale i wrażeń). Oto najciekawsze:

duże uda (Ona pyta zaskoczona, zerkając w dół: "Skąd wiedzieliście?")
elektrowóz (On odpowiada: "Wolę spalinowe!, np. F140DE.")
męskie klejnoty (Ona i On zgodnie: "Bardzo je chronimy.")
sposób na kopniaki w żebra (Ona: "Zupa na pewno nie była za słona.")
gofer (Ona: "A jakże! Z dżemorem.")
obrazy z syzyfem (Ona: "Znalezienie takowych to ciężka praca, baaardzo ciężka.")
z widokiem na morze (Ona i On: "Zdecydowanie żądamy dostępu do morza!")
przepraszam (Ona i On: "A nie ma za co!")
co robi para (Ona i On: "Kocha się w kuchni. Albo unosi!")
kawich ziber ryba (Ona: "Frau Tante: Hilfe!!")
małe zielone warzywa (On: "Mulder, masz zlecenie.")
dla buraka (Ona i Ona: "Nie dla psa kiełbasa.")

Niezwykle ciekawa obserwacja, prawda?

W związku z niezdecydowaniem Ona zwlekała kilka dni z przygotowaniem sensownego wpisu. A że nic godnego nie przyszło Jej do głowy, siadła właśnie i pisze, co Jej ślina na język przyniesie. A że przynosi smak półsłodkiego wina, niech będą.. jaja! Przecież Wielkanoc za pasem! Marynowane jajca były dziwnym wynalazkiem, które On pod wpływem chwili postanowił przygotować. A że octowe rzeczy On lubi i Jej inspiracja Mu się spodobała, przygotował w occie krągłe żółtka z białkami.Nie na Wielkanoc, a na weekendowy wypad śladem zamków krzyżackich.



Składniki
5 jaj
1 cebula
2 listki laurowe
5 ziarenek ziela angielskiego
5 ziaren pieprzu
300 ml wody
1/4 szklanki octu 10% spirytusu
3 łyżki czerwonego octu winnego
1 łyżka soli
1/2 szklanki cukru

On ugotował jaja. U rondlu zagotował wszystko za wyjątkiem jaja i cebuli. Do słoika On włożył obrane zimne jaja, pokrojoną w piórka cebulę. Uzupełnił zalewą. Gdy całość przestygła, nałożył zakrętkę i włożył do lodówki.

Choć Ona i On wiedzieli, że jaja powinny odczekać 2-3 dni nim zostaną zjedzone, zjedli je po ok. 36 godzinach - na pikniku pod zamkiem w uroczym Kwidzynie (polecają zdecydowanie!). Po kolejnych godzinach jaja zdecydowanie zyskały na smaku! Były delikatnie octowe, w słodkawo-ostrej skórce. On już planuje, by znów je przygotować. A cebulę z octu wyjadał, aż się uszy trzęsły!


Przepis bierze udział w akcji:

4 komentarze:

  1. Ciekawy przepis. Jednak nie mogę go przyjąć do akcji wielkanocnej, póki nie będzie zawierał linku lub banerka akcji :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe niezłe te słowa kluczowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre slowa kluczowe to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń

Ona i On dziękują za Twój apetyt na komentarz i życzą smacznego!