czwartek, 29 września 2011

Snickers - idealny na imieniny!

Choć tytuł zwiastuje piekielnie słodkie ciacho, Jej wypiek wyszedł całkiem rozsądny: miodowo-orzechowy z budyniowym kremem i pięknym karmelem na górze. To ciasto łatwe w przygotowaniu, smaczne... nooo.. może nieco za twarde (trzeba było - jak w przepisie w piekarniku trzymać, a nie o kwadrans za długo piec;)) Takie idealne na dzisiejsze imieniny:)

Składniki
ciasto
1/2 kg mąki
1/2 kostki margaryny
1/2 szklanki cukru pudru
2 jaja
2 łyżeczki miodu
1 łyżeczka sody

polewa orzechowa
30 dag orzechów włoskich
1/2 kostki margaryny
2 łyżki miodu
1/2 szklanki cukru

krem
budyń waniliowy
1 szklanka mleka

On swoją zwierzynę karmił, gdy Ona wczoraj za ciasto się zabrała. Na początek jaja z cukrem ubiła, margarynę, miód i mąkę z sodą dodała i po otrzymaniu gładkiej masy - jej połowę na tortownicy wyłożyła i w rozgrzanym piekarniku 20 minut piekła. W tym czasie na patelni margarynę rozgrzała, miód i cukier dodała, a na koniec drobno pokrojone orzechy dorzuciła.

Gdy pierwsza partia ciasta się upiekła, na blasze rozłożyła drugą - tym razem, zwieńczając ją orzechową masą. I upiekła. Teraz już wie, że nie powinna była przekraczać 25 minut pieczenia;)

W kolejnym międzyczasie ugotowała budyń, ale na połowie, czyli szklance mleka.
Gotowe warstwy ciastem przełożyła. Oooo.. tak..


A efekt? Gdyby baterie nie wysiadły, a goście nie zjedli prawie całego (:)), pewnie Ona by go tu pokazała. A tak... pokaże jutro:) Na razie pogładzi się po brzuszku... Bo trzeba przyznać: wyszło nie najgorsze;)

Ona robi pierwsze pierogi. On się zajada

Ona i On wspomnieli dziś szybkim obiadem lato, które dopiero teraz - pod koniec września daje o sobie znać. I odejść nie chce. Z czeluści zamrażarki wyjęli pierogi, których ona kiedyś narobiła jak na szwadron wojska. I zjedli, choć żołnierze nie zdążyli nawet zapukać do drzwi;)

Ona wspomniała też pierwsze pierogów przygotowania. Zrobiła je tylko dlatego, by wykorzystać wiśnie, z którymi to nigdy wcześniej zresztą pierogów nie jadła, a których wcześniej w ogrodzie nazrywała - znów w ilościach hurtowych. Postanowiła więc zamknąć je w cieście i zjeść wkrótce z apetytem.

Składniki (na ok. 25 sztuk)
1/2 kg mąki
ok. 1,5 szklanki ciepłej wody
szczypta soli
wiśnie (po 2-3 sztuki na pieroga)

Ona składniki na ciasto wymieszała i rozwałkowała cienko. Wiśnie wydrylował On szybko tak, że Ona się nawet nie obejrzała. A nie obejrzała się, bo ciasto przecież wałkowała, szklanką kółka wycinała i na (od babci na gospodarstwo otrzymanej) maszynce do składania pierożków układała - ciasto, a dalej: wisienki. I trach - zamykała.

 
Wrzuciła je do lekko osolonego wrzątku i - gdy wypłynęły - wcinała z apetytem. Ze śmietaną, z cukrem. I z Nim rzecz jasna. Dokładnie tak, jak dziś.

Przepis bierze udział w akcji