niedziela, 15 kwietnia 2012

Pociąg do kulinarnych trendów

Ona i On gościć mieli wczoraj na Trendy Chef - I Międzynarodowym Konkursie Kulinarnym. Na drodze stanął Piernik, Ko-piernik - czyli specjalny pociąg, który ruszył w trasę prowadzony przez niezwykle Piękną Helenę.

On ruszył więc na poszukiwania parowozu, a Jej w kulinarnych podbojach towarzyszył Brat. Razem z nim Ona zastygła niczym czekolada przygotowywana przez jej znawcę z bydgoskiej Sowy przy tym właśnie słodkim stoisku. Na życzenie gości mistrz sprawnie nalewał do foremek roztopioną, aromatyczną masę i dodawał co tylko dusza zapragnęła: maliny, orzechy, kruche kuleczki, imbir i płatki fiołków. Ona jednak obeszła się smakiem - swojej tabliczki nie doczekała, a za taką z malinami albo fiołkami dałaby się pokroić;)





Ona podziwiała niezwykłe dania przygotowywane w ramach organizowanych w ramach konkursu zwodów. Nie miała jednak na tyle cierpliwych ślinianek, które wstrzymałyby pracę na widok tych przedziwnych kombinacji. Sfotografowała tylko jedną kwiatową niespodziankę Grzegorza Parczewskiego, które prezentował najnowsze trendy prezentacji dań.


Później poszła degustować. Zatrzymała się na chwilę przy liofilizowanych ziołach austriackiej firmy Aromica. Takie zioła w kuchniach profesjonalistów pewnie świetnie się sprawdzają - podobnie jak przygotowane dla wojska czy podróżników jedzenie, które potrafi przywodzić na myśl i język wyraźne smaki choć ciemno, zimno i do domu daleko. Na Jego i Jej użytek wystarczy jednak doniczka ze świeżymi ziołami.

Takimi jak te małe obecne chyba na każdym stoisku kiełki z Koppert Cress. Mikro zioła zachwycały różnorodnością. Nie mniej zachwycał także Mistrz Polski Baristów, Marcin Michalski, który nie tylko parzył aromatyczną kawę, ale także każdemu na życzenie przygotowywał na niej urocze malowidło. Czy warto było czekać 20 minut w kolejce po dawkę kofeiny i cytatą babę, którą życzył sobie namalować stojący za Nią mężczyzna? Ona pewnie przekonałaby się, gdyby miała nieco więcej cierpliwości i.. kofeiny w żyłach, ale nie ma co - taka kawa to małe dzieło sztuki, a stworzenie go zajmuje trochę czasu.

Jej Brat rozsmakował się w kuchni molekularnej. Bezalkoholowe napoje serwowane przez barmana z klubu Soda były lekkie, intrygujące, a cytrusowy smak ożywiał.


Później wciągnął wypełnionego przez Tomasza Szymańskiego z Bonduelle mięsem i warzywami rożka. 

 
- Świetny sos - oznajmił zadowolony Brat.

Ona zasłodziła się śmietanową bazą QimiQ. Mango dosłodzone przypadkowo, jak zdradził Zbigniew Siwak, a na koniec podratowane m.in. chilli smakowało jak ciepłe lody. Ciekawe, choć mała porcja była wystarczająca. 


Ją bardziej niż sam deser zachwycił wisiorek na piersi rzeczonego pana. Przeuroczy, prawda?


Ona odwiedziła jeszcze stoisko Gastronomii na obcasach, gdzie panie uwijały się, przygotowując smaczne kanapki. Ona otrzymała niespodziankę w postaci kremu do rąk z dodatkiem oliwy z oliwek Monini. Zamiast jeść albo dodać do sałatek - zaaplikowała;) Wiecie, że fajna sprawa?

Jego niespodzianki ominęły, ale nie ma jak pocałunek pięknej Heleny.