piątek, 30 marca 2012

Czas na piknik. Czas na brokuły!

Po pięknej wiosennej pogodzie, trzeba się chwilowo barykadować przed powrotem zimy. Jest na to lekarstwo: coś bardzo słodkiego i ciepły koc albo zaklinanie pogody kolorami. Zielenią na przykład. Czarowanie oczami Jej specjalnie nie wychodzi, choć barwa odpowiednia. Ona czasem w rękę bierze więc brokuły. Zamienia je migiem w sałatkę z jogurtowym sosem koperkowym i zabiera na dwór - przeklinać zimę, tj. zaklinać wiosnę na pikniku.



Składniki
brokuły
czosnek granulowany
4 łyżki jogurtu naturalnego
koperek
sól
1 łyżeczka cukru

Ona brokuły wrzuca na  wrzącą osoloną i osłodzoną wodę. Gotuje 3 minuty. W tym czasie w misce miesza posiekany koperek, jogurt, czosnek i szczyptę soli. Gdy brokuły wystygną, zalewa je sosem i pakuje do pudełka - zabiera tam, gdzie bliżej do wiosny.




Przepis bierze udział w akcji:

środa, 28 marca 2012

Jaja na sto - wpisów, nie sposobów

Dziś wpis nr 100. Ona zastanawiała się, co będzie godne wspomnienia w takim dniu: najciekawsze danie przez nich przyrządzone, najbardziej intrygująca rzecz, którą zjedli, najbardziej ulubiona, najczęściej przez Was wyszukiwana? A może należałoby ponarzekać, że choć Ona i On kochają się w kuchni, to On przygotował tu tylko jeden wpis (ale fakt, Jej Mama przypomina, że częściej to On gotuje, a Ona zajada;)). Można byłoby, prawda? To całkiem niezły powód!;)

A może napisać o tym, co Jego i Ją najbardziej tu zaskoczyło? Bo zaskoczyło: miłe przyjęcie, powracający czytelnicy, ale i nowi degustatorzy, którzy też szczególnie po lekturze nie skarżą się na niestrawność;) O tak, to dobra myśl, bo najbardziej zaskakujące są chyba słowa, po których do Niego i Niej zaglądają głodni (najpewniej nie tylko smaków, ale i wrażeń). Oto najciekawsze:

duże uda (Ona pyta zaskoczona, zerkając w dół: "Skąd wiedzieliście?")
elektrowóz (On odpowiada: "Wolę spalinowe!, np. F140DE.")
męskie klejnoty (Ona i On zgodnie: "Bardzo je chronimy.")
sposób na kopniaki w żebra (Ona: "Zupa na pewno nie była za słona.")
gofer (Ona: "A jakże! Z dżemorem.")
obrazy z syzyfem (Ona: "Znalezienie takowych to ciężka praca, baaardzo ciężka.")
z widokiem na morze (Ona i On: "Zdecydowanie żądamy dostępu do morza!")
przepraszam (Ona i On: "A nie ma za co!")
co robi para (Ona i On: "Kocha się w kuchni. Albo unosi!")
kawich ziber ryba (Ona: "Frau Tante: Hilfe!!")
małe zielone warzywa (On: "Mulder, masz zlecenie.")
dla buraka (Ona i Ona: "Nie dla psa kiełbasa.")

Niezwykle ciekawa obserwacja, prawda?

W związku z niezdecydowaniem Ona zwlekała kilka dni z przygotowaniem sensownego wpisu. A że nic godnego nie przyszło Jej do głowy, siadła właśnie i pisze, co Jej ślina na język przyniesie. A że przynosi smak półsłodkiego wina, niech będą.. jaja! Przecież Wielkanoc za pasem! Marynowane jajca były dziwnym wynalazkiem, które On pod wpływem chwili postanowił przygotować. A że octowe rzeczy On lubi i Jej inspiracja Mu się spodobała, przygotował w occie krągłe żółtka z białkami.Nie na Wielkanoc, a na weekendowy wypad śladem zamków krzyżackich.



Składniki
5 jaj
1 cebula
2 listki laurowe
5 ziarenek ziela angielskiego
5 ziaren pieprzu
300 ml wody
1/4 szklanki octu 10% spirytusu
3 łyżki czerwonego octu winnego
1 łyżka soli
1/2 szklanki cukru

On ugotował jaja. U rondlu zagotował wszystko za wyjątkiem jaja i cebuli. Do słoika On włożył obrane zimne jaja, pokrojoną w piórka cebulę. Uzupełnił zalewą. Gdy całość przestygła, nałożył zakrętkę i włożył do lodówki.

Choć Ona i On wiedzieli, że jaja powinny odczekać 2-3 dni nim zostaną zjedzone, zjedli je po ok. 36 godzinach - na pikniku pod zamkiem w uroczym Kwidzynie (polecają zdecydowanie!). Po kolejnych godzinach jaja zdecydowanie zyskały na smaku! Były delikatnie octowe, w słodkawo-ostrej skórce. On już planuje, by znów je przygotować. A cebulę z octu wyjadał, aż się uszy trzęsły!


Przepis bierze udział w akcji:

poniedziałek, 26 marca 2012

Szybki makaron z pieczarkmi

Ona i On pozostają w temacie makaronowym - takie dania są łatwe w przygotowaniu, sycące i rzadko kto za pastą nie przepada. Ona i On lubią wciągać spagetti, kroić lasagne i wybierać z talerza małe muszelki czy przymierzać wstążki.

Jej Babcia przygotowuje świetnie smażone, dobrze posolone i posypane pieprzem pieczarki. Zapasy przechowują w zamrażarce. Wyciągają: jako dodatek do obiadu, do wytrawnych muffinek i do szybkiego makaronu. Takiego, jaki pojawia się poniżej.



Składniki
20 dag makaronu
1 szklanka pokrojonych drobno pieczarek (mogą być uprzednio podsmażone i doprawione)
1 szklanka bulionu
1 średnia cebula
3 ząbki czosnku
100 ml śmietany 30%
1 łyżeczka ostrej papryki
3 łyżki soku z cytryny
pieprz
sól
pietruszka
masło

Na maśle On smaży drobno posiekaną cebulę z wyciśniętym czosnkiem. Następnie wsypuje pieczarki (gotowe od Jej Babci, ale równie smaczne będą surowe drobno pokrojone), podsmaża i zalewa bulionem. Gdy On odparuje połowę płynu, dorzuca paprykę, dolewa śmietanę i sok z cytryny, doprawia solą i pieprzem do smaku.

W tym czasie On gotuje makaron. Dorzuca go na patelnię i miesza. Makaron serwuje posypany natką pietruszki. Ona zajada ze smakiem, głaszcząc się po brzuchu.


Przepis bierze udział w akcji:

niedziela, 25 marca 2012

Makaron z fasolką i oliwkami - na ostro!

On uwielbia mieszać na patelni, szczególnie makaron z sosami. Dlatego Ona dziwiła się, gdy na jeden z obiadów On zaserwował Jej makaron sosem jedynie oblany. To była ostra jazda!



Składniki
makaron rurki
10 dag fasolki szparagowej

garść drobno posiekanych i kilka sztuk przekrojonych na pół czarnych oliwek
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
2 plastry żółtego sera
sos:
puszka pomidorów
łyżka koncentratu pomidorowego
5 ząbków czosnku
1 łyżka oleju
1 czubata łyżka sosu sriracha extra hot
szczypta chili w płatkach
1 łyżka cukru
sól
olej

Najpierw On przygotował sos. Zmiksował w blenderze czosnek z pomidorami, koncentratem i sosem sriracha. Przelał sos do garnka (On każe dodać, że do rondelka z misiem). Dorzucił posiekane drobno oliwki i odrobinę soli oraz cukier. Mieszają,c podgrzał i ostawił na godzinę. Co On robił w tym czasie, nie wiadomo, ale po godzinie ugotował makaron.

Na rozgrzaną patelnię wrzucił fasolkę, kilka przekrojonych na pół oliwek


i ugotowany makaron oraz natkę pietruszki.


 Mieszając, podsmażał chwilę.


Rozłożył na talerze.


i polał ostrym sosem.


Na koniec posypał utartym serem.


Danie Ją zachwyciło szczególnie niesamowitym połączeniem ostrości ze słodyczą. Dodatkowo urzekły ją kontrastowe barwy składników. Ona już wypatruje fasolki, którą będzie można dorzucić do podsmażonych rurek.

Przepis bierze udział w akcji

wtorek, 20 marca 2012

Ćwikła nie dla buraka!

Ona wspominała kiedyś, że za buraczkami nie przepada. Barszczyk - a i owszem, z chęcią wypije, botwinkę zje ze smakiem, chłodnik wciągnie, nawet tartę z botwiną zje oblizując się z apetytem, ale do reszty musi.. dojrzeć?
Zaczęła powoli: od zrobienia buraczków ze słonecznikiem. Bardzo je polubiła. On zresztą też zapałał do nich sympatią.

Po te na zimno Ona raczej nie ma ochoty sięgać. Nie to, co On! zjadłby buraki w każdej postaci, o ilości nie wspominając.

Gdy więc Ona przygotowała barszcz, resztę buraków przeznaczyła na małą niespodziankę dla Niego - ostre buraczki z chrzanem, zwane ćwikłą. Zero filozofii.



Składniki
2 ugotowane buraki
sól
pieprz
chrzan

Ona ugotowane buraki utarła, dodała soli, pieprzu i dużo chrzanu. Co więcej dodać niż to, że On zajadał uśmiechając się czerwonymi ząbkami?;)

Przepis bierze udział w akcji:

poniedziałek, 19 marca 2012

Krwisty barszcz czysty

Ona i On dostali od Jego Mamy uszka do barszczu. Trzeba tylko było przygotować krwistoczerwoną zupę.

Składniki
1 litr bulionu
2 duże buraki
1 ząbek czosnku
1 łyżka octu
majeranek
pieprz


Ona bulion podgrzała, buraki obrała, pokroiła w spore plastry i wrzuciła do garnka z zupą. Gotowała na delikatnym gazie przez ok. 15 min. Gdy barszcz puszczał kolor, On pluskał się w basenie.Ona dolała octu, dorzuciła przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku, dodała nieco pieprzu i sporo majeranku. Po pół godzinie barszcz się przegryzł. Nie mieli go zamiaru jednak jeść od razu. Ona buraki wyłowiła i... zrobiła z nimi coś, o czym wkrótce napisze.

Barszcz przegryzał się więc nieco dłużej - noc całą. Ona i On zjedli go przed chwilą z uszkami. On ani nie narzekał na brak pieprzu, ani zupy maggi nie zalał po brzegi. Znaczy chyba, że dobra;)

niedziela, 18 marca 2012

Genialna tarta z wędzoną rybą

Jakim cudem tej tarty mogło jeszcze na blogu nie być, skoro jest tą, która najczęściej pojawia się w Jego i Jej kuchni? Dla Niego i dla Niej to było odkrycie ubiegłego roku. Na przepis trafili tu i szybko wprowadzili go w życie, zmieniając jedynie gatunek głównej bohaterki: od łososia, przez makrelę po pstrąga.

W weekend nadarzyła się kolejna okazja, by się tartą zachwycić, gdyż Jej Tato zadbał, by mieli zapas ryby w lodówce.




Składniki
ciasto na tartę
1 mała wędzona makrela
1 cebula
3 łyżki mąki
1 łyżka masła
2 szklanki mleka
sól
pieprz
tymianek
 
Ona sprawnie, ale jeszcze trochę psikając, przygotowuje ciasto na tartę. On tasakiem zamierza się na cebulę, którą podsmaża na odrobinie masła, soli i pieprzy. 
Gdy ciasto piecze się, Ona dumna z siebie z nietypową dla Niej cierpliwością obiera rybę.
On w rondlu podgrzewa masło, dodaje mąki, intensywnie mieszając. Później dolewa mleko i zagotowuje. Na koniec sypie tymianek (- Ooo! Dużo! Więcej! - cieszy się Ona:)) i jeszcze odrobinę soli oraz pieprzu. Do gęstej masy wrzuca cebulę, a za nią do rondla wskakuje ryba.
Całość wylewa na ciasto i wstawia do piekarnika na 40 min. Gdy skorupka zezłoci się, znak to, że obiad gotowy!





Przepis bierze udział w akcji
Potrawy 
rozgrzewające

sobota, 17 marca 2012

Co ma łosoś do parówki?

Gdy bucha para, Para-buch! idzie w ruch!
Kiedy Ona i On wybierali jakiś czas temu sprzęty do wspólnego gniazdka, On zaznaczył, że bez parowaru się nie obejdzie. Nie szukał sprzętu, który zawali im pół stołu, ale takiego, który będzie wygodny, do wykorzystania również w innych kulinarnych celach i przede wszystkim - na gaz, bo tego na razie - odpukać w niemalowany rurociąg - pod dostatkiem. Poza tym nie ma, jak jedzenie przy świecach a nie gniazdku elektrycznym.

Jednym słowem: On kupił garnek. Garnek do parówek, czyli gotowania na parze - szybkiego, wygodnego, zdrowego, które pozwala wyczuć słodycz nie tylko marchewki czy ziemniaka ale także pietruszki i selera.

Przyrządzali na nim różne rzeczy, różnymi gości podniebienia raczyli. Numerem jeden pozostają jednak zwyczajne ziemniaki z koperkiem, cebula i ryba - najlepiej łosoś.



Składniki
1 dzwonek łososia
4 ziemniaki
1 cebula
1 litr wody
ziele angielskie
liść laurowy
sól
koperek

Zapytacie, po co liść laurowy i ziele angielskie? Bo Ona i On niewiele rzeczy marnują - dobre zwyczaje z domów rodzinnych wynieśli. Skoro więc przez 25-30 min woda będzie się na gazie grzała, a ryba podzieli się swoim aromatem, szkoda byłoby tego nie wykorzystać - choćby jako późniejszy wywar do risotto z owocami morza lub rybą. Sprawdza się równie doskonale jak bulion, którego akurat Ona i On mogą nie mieć pod ręką, a jest o sto razy lepsze niż bulion na bazie rosołowej kostki.


On więc do garnka wlewa wodę i wrzuca przyprawy, gotuje. W tym czasie obiera ziemniaki, kroi je na pół i układa na sitku, posypuje lekko solą i przykrywa.
Po ok. 10-15 min na sitko pod ziemniakami układa na odrobinie oleju (by uniknąć przyklejenia) rybę. Jest ona tak aromatyczna, że ani cytryny, ani przypraw jej nie trzeba. Do ziemniaków dorzuca pokrojoną w grube kawałki cebulę.



Po ok. 10 min obiad jest gotowy. Ziemniaki Ona sypie koperkiem, On obiera rybę.


Ona swojego kawałka nie omieszka posypać gruboziarnistą solą. Doskonałe połączenie!


Przepis bierze udział w akcji

piątek, 16 marca 2012

Risotto z owocami morza

Ona długo nie mogła przekonać się do robaków. On za owocami morza przepada. A że razem lubią risotto, wreszcie i morska mieszanka musiała się w nim znaleźć. Krewetki, ośmiorniczki i kraby - czego tylko dusza zapragnie.


Składniki
1 litr wywaru rybnego
pół kubka ryżu arborio
garść owoców morza
1 mała cebula
olej
pieprz
natka pietruszki

Ona płacząc przy szatkowaniu cebuli, podgrzała bulion.


Cebulę wrzuciła na rozgrzany olej, posypała pieprzem, a gdy warzywo zeszkliło się, wrzuciła ryż.


Gdy ten wymieszał się na patelni, zalała go 3 chochelkami bulionu. Zamieszała. Poczekała, aż całą zupę wchłonie i powtórzyła operację, aż... wywaru zabrakło, czyli po jakiś 15 minutach.


Gdy ryż był jeszcze wodnistą paćką, dodała owoce morza, a chwilę później - natkę pietruszki.


 

Wyszło całkiem smaczne, choć Ona zdecydowanie przepieprzyła sprawę;)

Przepis bierze udział w akcji

czwartek, 15 marca 2012

Orzeźwiająca zapiekanka z łososiem

Ryby często goszczą na Jego i Jej stole. Schaboszczaka może nie być, bez mielonego też mogą się obejść, ale ryba musi się pojawić.
Gdy te nadmorskie nie są dostępne Ona i On sięgają po wędzone wersje tych łatwiej dostępnych - np. łososia. Z takich skrawków wędzonej, delikatnej ryby On wyczarował pyszną zapiekankę.


Składniki
20 dag makaronu
20 dag wędzonego łososia
15 g mąki
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki śmietany 18%
sok z 1/2 cytryny
koperek
sól
pieprz


On ugotował makaron na półtwardo, a piekarnik rozgrzał do czerwoności. Rybę podzielił na drobne kawałki i dorzucił do makaronu. Skropił cytryną.

W rondlu roztopił masło, dosypał mąkę i intensywnie zamieszał, a następnie dolał śmietanę. Zagotował, aż masa zgęstniała. Dodał sól, pieprz i koperek.

Makaron wyłożył w żaroodpornym naczyniu i zalał sosem.Piekł ok. 30 min., aż górna warstwa zarumieniła się.


Jej najbardziej smakowało połączenie łagodnej ryby z orzeźwiającym sokiem z cytryny. No i koperek - pychota!

Przepis bierze udział w akcji