piątek, 4 stycznia 2013

Noworoczny toast wznieś mojito - z alkoholem lub bez

Ona i On lubią smak pilznera pitego w plenerze w upalne wieczory. Ona chętnie próbuje słodkich wersji piwek, On z apetytem sięga po te niefiltrowane, marcowe ze sprawdzonych już warzelni.

Wina w wersjach droższych i ekonomicznych świetnie prezentują się w Jego i Jej kieliszkach.

Jej ulubione drinki nie są szczególnie wyszukane - są smaczne: gin z sokiem z czarnej porzeczki i malibu z colą w babskim towarzystwie.
 
On lubi poznawać smaki także tych trunków z większą liczbą procentów - bez cygara sączy whiskey, z południa Polski wiezie miodulę. Razem nastawiają pigwówkę, chętnie próbują innych nalewek.

Tradycją już stała się meksykańska uczta z dobrą tequilą. To był Jego i Jej plan na sylwestra. Ale nie minionego. Ona musiała obejść się smakiem wyskokowego trunku.

Na co więc postawili? Orzeźwiające, domowe może niezbyt pasujące do chłodu za oknem, ale za to jakie pyszne mojito. Pierwszy raz klasyczną, choć dziewiczą wersję Ona wypiła podczas nasiadówki w wileńskiej knajpce. Później przyszedł czas na wersje smakowe - a co!


Na pożegnanie roku Ona i On postawili na wersję tradycyjną mojito: z alko i bez.

Składniki (2 drinki, alkoholowy i bez)
50 ml rumu
1 limonka
1 puszka wody sodowej
4 listki mięty
2 łyżeczki cukru trzcinowego
garść lodu

Ona limonkę sparzyła, On pokroił ją na cząstki. Przygotował drink w dwóch spornych wersjach: w moździerzu rozgniótł delikatnie limonkę z cukrem i wrzucił na dno szklanki, a do drugiej zwyczajnie wsypał cukier i wrzucił limonkę. Zasypał kruszonym lodem w wersji nie tak hojnej jak w modnych klubach, za to dużo smaczniejszej. Dorzucił miętę i zalał sodówką.


Wasze zdrowie!

Przepis bierze udział w akcji:
Karnawał!