poniedziałek, 28 listopada 2011

Śniadanie z widokiem na morze

Ona i Ona zakończyli właśnie cudowny weekend. Tak, weekend, który kończy się w poniedziałkowy wieczór, jest przynajmniej o 24 godziny przyjemniejszy;)

Odwiedzili ukochany Hel. A i tu smakowitości nie zabrakło. Śniadania jedli z widokiem na wzburzone morze w Juracie, rozsmakowując się w pobudzającej kawie z mlekiem, sycącej jajecznicy, wędzonych rybach, doskonałym pieczywie i skomponowanej własnoręcznie sałatce z kiełkową dominantą...




Nad obiadem długo się głowili - między helską Ambrą a Izdebką. W pierwszej zawsze kuszą gospodarze i dania przygotowywane pod ich czujnym okiem, w drugie jeszcze dodatkowo wystrój i rozpalony kominek. Choć tego ostatniego zabrakło, fląderka spisała się jak zwykle - na medal. I do tego ta surówka z białej kapusty z czosnkiem - pychota.


A kolacje? Tylko przekąski z odległego supersamu zakupione po spotkaniu z żerującym nocą dzikiem. Przekąski z tego co On i Ona miasta pochodzące, ale u Nich nieznane. I wino. Pychota.

Dobrze, że wszystko na spacerach w deszczu, krupie, słońcu i w towarzystwie tęczy spalone. A i w gwiazd świetle. I w basenie późnym wieczorem...

To był pyszny.. pysznie relaksujący weekend!

czwartek, 24 listopada 2011

Dom rozgrzewa od środka

Jego i Jej obiad musi spełniać tylko drobne wymagania. Powinien być mało kłopotliwy, ciekawy i smaczny. No co, czego chcieć więcej;) I żeby tak było czuć dom, który rozgrzewa od środka.

Do takich dań zaliczyć można makaron z dynią. A że dynią cudowna dietetyczka Jego i Ją zauroczyła, warto było wykorzystać to warzywo w jeszcze jeden niebanalny sposób. Pamiętacie świdry z cukinią? Tu Ona i On zastosowali ten sam patent.
I znów nieskromnie orzekli, talerze wylizując: jakie to pyszne, cudowne, delikatne i dzięki małemu dodatkowi - intrygujące. Ach, tak im się na podyniowe wyzwania zebrało;)

Składniki
30 dag makaronu spagetti
20 dag dyni
2 ząbki czosnku
pieprz
sól
śmietana 18%
suszone chili
olej

On bierze w ruch dynię i tarkę. Z pierwszej zostaje miazga, którą On na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju i wyciśniętym czosnkiem wrzuca. Smaży ok. 10 min, dodając sól i pieprz. W garnku gotuje makaron al dente. Do dyni dodaje śmietanę, a na końcu dorzuca makaron.


Naprawdę nie trzeba więcej. Nooo.. może odrobiny suszonego, diabelnie ostrego chilli:


I już Jego i Jej brzuchy czują się jak w domu.

wtorek, 22 listopada 2011

Kiedy ostatnio pękło Ci... ciastko?

Ona czaiła się na te ciastka chyba od miesiąca. Albo i dłużej. Niby mogła im później popękanie tudzież połamanie zafundować, ale przecież nie na tym miała polegać cała zabawa w domową cukiernię.

Ona przyznaje - jej popękane amerykańskie ciastka czekoladowe nie wygląda jak z żurnala. Szczęśliwie jednak wypiek ten jest smaczny w sposób odwrotnie proporcjonalny do wyglądu. Ona sama nie wie: śmiać się, czy płakać, bo w rezultacie na dodatek z żurnala żadnego ciucha nie będzie - ona się zwyczajnie nie zmieści, jak już wszystkie ciastka zje..

Składniki
1 tabliczka gorzkiej czekolady
1 tabliczka mlecznej czekolady
3 jaja
1,75 szklanki mąki pszennej
11 dag masła
2/3 szklanki cukru
ekstrakt z wanilii
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
cukier puder

Ona w rondlu masło rozpuszcza, połamane czekolady dodaje i do maślanej masy dorzuca. Prawie się zagapia i przypala - w celu sprawdzenia, czy czekolada prima sort, próbuje. Próbuje raz i drugi. Za trzecim wchodzi On. Ona więc jak gdyby nigdy nic, kontrolnie w rondlu miesza i znad górnej wargi czekoladowy ślad oblizuje.

W samą porę On przyszedł! Białka od żółtek oddziela jak nikt, zaraz się więc za wykonanie zadania zabiera.
Białka Ona ubija na sztywno, a pod koniec cukier dodaje - na raty. Następnie żółtka dorzuca i ekstraktu z wanilii dolewa. W kolejce do mieszania czeka już czekoladowo-maślana masa.

Dalej Ona mąkę z solą (czekoladową!) oraz proszkiem do pieczenia miesza i do ciasta dodaje. Miksowania nie ma końca. Ale ileż można siedzieć nad prostymi ciastkami!? Ona ledwo już na nogach stoi, On wieczorną kąpiel i sen zarządza, Ona więc do lodówki ciasto wstawia (można byłoby na parę godzin, ale niech będzie - na noc całą!). Niech śpi dobrze.

Rano Ona za dobrze schłodzoną masę się zabiera.


Piekarnik rozgrzewa, na blasze folię rozkłada, a do miski cukier puder przesiewa.


Masę małą łyżeczką nabiera i formuje. Szybko, bo ciasto łatwo kleić się zaczyna. Do Niej!



W cukrze pudrze je turla..





i na blasze układa.


Tak, tak, za blisko. Ona nie wie jeszcze, że powinna była większe odstępy zachować. Ciastka lekko jej się rozpłyną i połączą w czekoladowe zespoły. W kupie im raźniej. I smaczniej.
Wystarcza 12 min w rozgrzanym piekarniku, by się o tym przekonać.


Przepis bierze udział w akcji

niedziela, 20 listopada 2011

Tu się turla brukselka

Lubicie brukselkę? Ona i On uwielbiają! Najlepsza jest w jarzynowej zupie lub ugotowana podana z odrobiną bułki tartej, maggie lub sojowego sosu. Ona w nosie ma apele wysokoobcasowej specjalistki z prośbą o nieco mniej tradycyjne podawanie rozgotowanej do granic możliwości brukselki. Tak Jej smakuje i basta!

Oni wczoraj wybrali się na rynek. Ona nie mogła oderwać oczu od zielonych kuleczek grzecznie wylegujących się w skrzyniach. Zakupili więc pół kilo i na szybki obiad zgotowali.


Składniki
1/2 kg brukselki
2 łyżki maggi lub sosu sojowego

Ona i On brukselkę gotują najczęściej na parze - zresztą podobnie jak i inne warzywa. Tym razem jednak wrzucili ją do osolonej wrzącej wody po uprzednim opłukaniu i zdjęciu pierwszej warstwy niezbyt ładnych listków. Gotowali ile.. 5-10 minut?



Zalali potem maggie i zjedli w tempie ekspresowym. Jego trochę spowolniło dodanie sosu Worcester, który okazał się być marnym połączeniem dla cudnej kapustki. Ona jadła - połykając w całości, raz rozgryzając, przełamując albo też objadając pojedyncze, rozpływające się w ustach listki. Pychota!

sobota, 19 listopada 2011

Uwaga! Tu skrobią marchewki!

Ona obiecała Bratu na urodziny marchewkowe ciasto. Robiła je raz według chyba najprostszego przepisu. Starała się, jak mogła, ale wyszedł zakalec. Mimo to Brat ciasto zajadał ze smakiem i prosił o jeszcze.

Jak już przyszło co do czego i nadeszły jego 21. urodziny, przypomniał sobie właśnie o tym cieście. Ona więc zakupiła marchewki, wyszukała dużo fajniejszy przepis i.. On zepsuł machinerię, która zrobienie ciasta miała Jej umożliwić.


Więc wszyscy obeszli się smakiem.

Ale co ma się upiec, nie utonie, jak mawia staropolskie przysłowie i dlatego po szybkiej naprawie kuchennego robota, Ona wróciła do tematu ciacha, którego warzywnego fenomenu Ona nie rozumie.. Warzywa na słodko? Fiu fiu..

Składniki
2 jaja
20 dag cukru
20 dag marchwi
150 ml oleju rzepakowego
50 dag orzechów włoskich
30 dag wiórków kokosowych
20 dag mąki pszennej
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

polewa
10 dag cukru pudru
10 dag kremowego serka kanapkowego
5 dag masła


On trze drobno marchewkę, Ona sieka orzechy. Ona jaja ubija mikserem i stopniowo cukier dodaje.Do masy wlewa olej i dalej ubija. 
Do miski dorzuca kolejno marchew, orzechy i kokos i już łyżką delikatnie miesza.
On cierpliwie mąkę przesiewa, którą Ona z cynamonem, sodą, solą i proszkiem do pieczenia miesza i do masy dodaje.
Ona zdecydowanie nie radzi sobie z dokładnym wyłożeniem tortownicy folią aluminiową, więc On przychodzi Jej z pomocą. Ona ciasto wylewa do formy i do rozgrzanego piekarnika na ok. 1 godz. wstawia.



Później się zagadują do nocy, więc dopiero następnego dnia Ona  polewę przygotowuje, masło z serkiem ucierając, a następnie w 2 turach cukier dodając. Gdy polewa w lodówce się chłodzi, On ostrym cięciem ciasto na 2 części przekrawa.



Ona tylko obskubuje boczki - wyborne! Następnie część polewy wykłada na spód..


resztą zakrywa i górę pod białą pierzynką chowa.



Za chwil parę Brat ciasto ujrzy. Ona ma nadzieję, że Mu zasmakuje:)

Przepis bierze udział w akcji:

Potrawy 
rozgrzewające

wtorek, 15 listopada 2011

Co robi Ona, co lubi On - cała prawda o Nich

Niezwykłe wyróżnienie spotkało Ją i Jego! Chocoholiczka, do której On zakazał Jej już wchodzić (Ona za każdym razem, gdy czyta, ślini się na widok czekoladowych pyszności i na sam widok przybiera w biodrach;)) przyznała Jej i Jemu taki oto medal. Oj nie, nie z kartofla!


7 całkiem przypadkowych faktów o Niej i o Nim
1. Ona lubi jeść. On lubi z Nią.
2. On budzi Ją rano buziakiem. Ona przewraca się na bok, po chrześcijańsku nadstawiając Mu drugi policzek.
3. On uwielbia horrory. Ona ogląda je z zamkniętymi oczami.
4. Ona myje, On wyciera naczynia.
5. Ona i On ostentacyjnie wychodzą ze słabych spektakli.
6. Ona boi się robaków. On hoduje pająki.
7. Ona była kiedyś Teresą z Kalkuty. On - Pancerną Pięścią.

Do wspólnej zabawy Ona i On zapraszają:

Zasady gry, gdy zostaniesz wyróżniona/y są następujące:
1) zamieść wpis na swoim blogu informując o wyróżnieniu i o tym, kto Cię wyróżnił
2) napisz 7 przypadkowych faktów o sobie
3) wyróżnij/nominuj 15 innych blogów

Konkursowe risotto

Pamiętacie nasze kurkowe risotto? On tak pięknie je upitrasił, Ona tak się w nim rozsmakowała, a i Wam zasmakowało..


Ona i On postanowili więc podzielić się tą polsko-włoską jesienną potrawą w szerszym gronie. A może zechcecie oddać na nią głos? To nic nie kosztuje, nie trzeba się też rejestrować. Zabawa trwa tylko chwilkę. Wystarczy tu podać swój adres e-mail i po chwili ze skrzynki mailowej odebrać link potwierdzający głos. I już!

To dla Was szansa na wygranie książki "Smaki Północnej Italii", a przede wszystkim okazja do wspólnej zabawy.

Ona i On dziękują:)



poniedziałek, 14 listopada 2011

Czas na konkret. Koniec z babkami!

Ona przyznaje: dość długo się opierała, by babeczek nie nazywać muffinkami, ale wreszcie odpadła. Zakupiła jeden komplet foremek, drugi na imieniny On jej sprawił. I piecze. Pieką właściwie. Oj... i kombinują, jak mogą i gdy nie mogą i z czym tylko wypadnie.



Słodkie to już standard, głównie czekoladowe i z owocami. Były też koperkowo-czosnkowe, były z kiełbaską i oliwkami, z oliwkami i papryczką również, a i takich z pieczarkami i cebulką nie zabrakło. Z brokułami i fetą? Oczywiście! Z szynką nawet parmeńską oraz wersja z salami na ostro. Kombinacji co nie miara.

Jej ulubione: z koperkiem, czosnkiem i kaparami.
Jego faworyty: z pieczarkami.
Wspólne kombinacje: ostrrre!


Które wybieracie?


Składniki (10-12 szt.)
300 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jaja
170 ml mleka
140 g masła/margaryny
sól
pieprz

do koperkowo-czosnkowych
3 łyżki koperku
2 ząbki czosnku (1,5 łyżeczki granulowanego)
10-12 kaparów (po 1 na muffinkę)

do ostrrrych
1 łyżka przecieru pomidorowego
pół laski kiełbasy
ostre chilli/ostra papryka

do pieczarkowych
50 g pieczarek
1 cebula

Ona w rondlu topi margarynę i z szafy wyciąga dwie miski. Do pierwszej wsypuje mąkę, proszek, sól i pieprz. On pieprzu jeszcze przezornie dorzuca. W drugiej rozbija jaja, dolewa mleka i.. czeka, by margaryna ostygła, po czym chłodną wlewa i miesza.
 
On o ciepło domowego.. piekarnika dba. Ona przelewa mokre do suchego, miesza, a on kończy przygotowywanie dodatków. Dorzucają więc kolejno: koperek i wyciśnięty/granulowany czosnek, a po wyłożeniu do foremek Ona po kaparze na górę kładzie.

Kiełbaskę pokrojoną drobno i koncentrat pomidorowy dorzuca, a na koniec ostre chilli lub ostrą papryczkę sypie.


No i jeszcze te z pieczarkami podsmażonymi i cebulką. Pieką jakieś pół godziny. Akurat na 2 tury "Czarnych historii".

Ten przepis bierze udział w akcji:


niedziela, 6 listopada 2011

O kurka! Ale risotto!

Risotto to dla nich z włoskiego "fast food";) Jedzenie szybkie i czasem - przyznają bez bicia - śmieciowe, ale nie dlatego, że zaśmieca ich żołądki. Wręcz przeciwnie - bywa zwyczajnie przeglądem tygodnia. Znacie to? Nie ma w tym nic wstydliwego przecież.

Resztki mięsa z rosołu, warzywa - to tylko oznaka, że gospodarstwo domowe nie śpi, ale działa;) Ona i On znaleźli na to sposób - risotto. Ale czasem robią je nie po to, by wykorzystać otwartą puszkę konserwowego groszku, resztkę oliwek czy szafran, ale celowo - choćby, by rozsmakować się w kurkach. Bo one są dla nich kwintesencją jesieni.

Risotto z nimi to idealne połączenie złotej polskiej jesieni ze słoneczną Italią.


 Składniki
3/4 szklanki ryżu arborio
1/2 litra bulionu
2 cebule dymki
1/3 szklanki białego wina półwytrawnego
sól
pieprz 
1/2 szklanki kurek
2 łyżki natki z pietruszki
olej

On na patelni rozgrzewa olej i wrzuca posiekane dymki, sypie sól i pieprz. Dorzuca ryż i przez chwilę praży na ogniu.


Następnie w rondlu podgrzewa bulion, a do ryżu dolewa wino. Miesza.


Ona stoi akurat w korku, wracając z pracy i tylko myśli o obiedzie. On nieśpiesznie dolewa bulion - po chochli, czekając, aż ryż ją wchłonie i aż rondelek pokaże dno. Cała operacja trwa ok. 20 min i przeprowadzana jest na wolny ogniu. Następnie On dorzuca kurki...


i miesza.


Sypie jeszcze natkę pietruszki - obficie.


Ona już parkuje miejski autobus i zmierza w kierunku domu. On jeszcze trochę miesza, zwracają uwagę na to, by ryż był twardy, a jednocześnie risotto miało dość kleistą konsystencję.


Ona znów przychodzi na gotowe. Wygodna taka. Risotto z kurkami pachnie bulionem, lasem, winem i pietruszką - idealny obiad na początek miłego popołudnia.


Przepis bierze udział w akcji w kategorii primi piatti:

 


wtorek, 1 listopada 2011

Kopnięta w żebra jest ta zebra

Czy ta zebra jest prawdziwa?
Czy to tak naprawdę bywa?
Czy też kucharz z bożej łaski
Pomalował babkę w paski?

Ona na dzisiejsze rodzinne spotkanie przygotować chciała ciasto. Warunki: pół godz. na przygotowanie (bez pieczenia), mały nakład finansowy, a sam wypiek: niezbyt kaloryczny (czyt. niech Ona nie dodaje znów tyle czekolady - błaga Jej Mama;)). Tak powstała zebra. Kopnięta zebra.


Składniki
5 jaj
2,5 szklanki mąki pszennek
1 szklanka cukru
10 g cukru wanilinowego
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka wody
1 szklanka oleju
4 łyżki kakao

Ona jaja z cukrem utarła, mąkę dodała, cały czas mieszając, dolała olej, następnie wodę, dosypała proszek do pieczenia. On relaksował się, przygotowując do dzisiejszych wędrówek cmentarnych, przedzierania się między pachnącymi naftaliną futrami, dzieciakami drącymi się przy stoisku z obwarzankami, sprzedawcami obok wiązanek i zniczy oferujących lizaki z napisem "Kocham Cię" oraz kolorowe baloniki napełnione helem...

Ona ciasto podzieliła na dwie części. Do jednej z nich dodała kakao i zamieszała. Na wysmarowaną margaryną i obsypaną bułką tartą blachę ona wylewała chochelką naprzemiennie ciemną i jasną masę.



Całość włożyła do rozgrzanego piekarnika na ponad godzinę.

Dziś w małym rondelku roztopiła mleczną czekoladę z odrobiną wody i polewą oblała ciasto.


Kopniętą (bo paski nie do końca zgrabne wyszły;)) zebrę Ona spakowała już i na cmentarze oraz kawę do babci zmierza. Miłego dnia!


Przepis bierze udział w akcji: