..na klombach mych myśli sadzone za młodu - Jej się wymsknęło.
Z równą Wierzyńskiemu oklepaną gracją Ona sięgnęła po kolejne w tym sezonie szparagi. Próżno On szukać miał w takim obiedzie poetyckiego tchnienia.
Bardziej świadomy swego losu niźli Pan Jourdain, On piękną prozą skomentował równie prozaiczny obiad. - Smaczne. Proszę o dokładkę.
Składniki
pęczek zielonych szparagów
3 łyżki margaryny
6 łyżek bułki tartej
sól
cukier
Ona trafiła na dość twardawe szparagi, więc pozbawiła je wierzchniego odzienia.
Z braku specjalnego garnka, w którym mogłaby warzywko na sztorc ustawić, przyprawiła zawodowych kucharzy o stan przedzawałowy i zanurzyła je w wodzie z solą i cukrem. Twardsze końcówki także w niej zanurzyła - idealnie nadadzą się do zupy.
Nim szparagi zmiękły, na patelni Ona roztopiła masło, a na nim usmażyła oprószoną solą bułkę tartą. I tyle filozofii. Yyy.. to jest poezji. I prozy też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ona i On dziękują za Twój apetyt na komentarz i życzą smacznego!