Ona była kiedyś na koloniach w Związku Radzieckim. Choć te 3 tygodnie rozłąki kiedyś ją przerażały, teraz wspomina ten czas z rozrzewnieniem, szczególnie żółto-turkusowy dres prany mydłem w grodzieńskiej umywalce, pierwszy obejrzany w oryginale angielski film o kosmitach, dwa jamniki przewożone dalekiej ciotce za granicę, barszcz z uszkami jedzony niedaleko Ostrej Bramy i zakupioną na targu kolorową matrioszkę.
Teraz matrioszki Ona nosi w postaci kolczyków, nabyte kiedyś drogą kupna skarpetki z głową Lenina ciągle czekają na pojawienie się w godnym towarzystwie, a w dres wskakuje co najwyżej podczas harców na działce - i to na pewno nie taki żółtego koloru.
Za to On jest radziecką kulturą zachwycony - nooo... może tą kulturą w kuchni... Zakupił bowiem całkiem niedawno kuchenkę Primus, rok produkcji 1970 któryś - Primus, nie On.
I nagle okazało się, że można się zakochać nie tylko w kobiecych, ale i bardziej kanciastych kształtach, że można z lubością wsłuchiwać się w dźwięki przypominające puszczanie bąków, że można polubić towarzysza zalatującego alkoholem i wreszcie - znosić, gdy płeć (nooo... choćby teoretycznie) piękna coś przypali. Taką na przykład jajecznicę. Troszku tylko.
Składniki
5-7 jaj
pół laski dowolnej kiełbaski/szynki/boczku
szczypiorek
sól, pieprz
Przygotowanie
Ona powoli dopija w słońcu kawkę, wylegując się na kocyku. On na trawce przygotowuje palenisko;) Nagle - gwizd! Nagle - świst! Paliwko - buch! Primus - idzie w ruch! Ona zrywa się z koca, by kiełbę pokroić drobno. On dorzuca mięsiwo. A gdy to się przyrumienia, On jaja na nie wrzuca, solą i pieprzem posypuje, mieszając energicznie.
Ona po ogrodzie biega w poszukiwaniu szczypiorku. Kroi go i jajecznicę nim zazielenia.
Gdy ona kawę kończy, za krojenie pomidorów i ogórków małosolnych się bierze - nie samą jajecznicą przecież człowiek żyje! Gdy jaja się zetną, Ona i On do stołu siądą, śniadać będą. Czas przygotowania: 15 min., czas jedzenia: minut 7;)
I dobrze widać - jajecznica długo z nimi nie zostanie. On - jako kucharz dnia dostanie jeszcze order uśmiechu (by naczynia pozmywać;))
Tę patelnię szczególnie;)
Ten przepis bierze udział w akcji:
Smakuśne;)znam w wersji domowej w jej wykonaniu;)
OdpowiedzUsuńOna robi ponoć niezłą jajecznicę. Nie za słoną;) On jadł raz. Wiadomo - nie każdy zasłuży;)
OdpowiedzUsuńach ach ach - jedzenie w plenerze!
OdpowiedzUsuńwyznam w sekrecie, że jajecznica najlepiej smakuje prosto z patelni :) i to takiej jak na zdjęciu! :)
OdpowiedzUsuń