To trzeba powiedzieć głośno: jak już Ona i On wezmą się za zupę, to narobią gar na pół rodziny. I jak na złość nikt ich wtedy odwiedzić nie chce.
Jedzą więc raz, jedzą drugi... Kombinują, jak by tu śladem stołówek zupę przerobić to na jarzynową, to na pomidorową czy krupnik.
Dziś wypada trzeci dzień z rzędu na pyszny rosół, więc Ona i On postanowili... odświeżyć wspomnienia w pewnej cudnej włoskiej knajpce. On zaprasza już od miesiąca i ciągle się nie składa. Dziś okazja zdaje się być idealna.
Ale idą tam z duszą na ramieniu, bo przemiłych wspomnień mają tyle, że gdyby je na rosół przerobić, to byłoby ich na dużo więcej niż jeden garnek. Jedli już tam zapiekane pierożki z mięsem w sosie pomidorowym, szynkę, sałatki, steki, zupę pomidorową, pizze niezliczone, pierożki pesto z rukolą, zapiekane gruszki, tiramisu i... ach.. długo by wymieniać, śliniąc się na samą myśl... Ale nie byli dawno, a zazwyczaj, gdy przyjazne miejsce odwiedzają po długim czasie, okazuje się, że a to menu nowe, a to kucharz inny, a to ulubionego soku nie ma i nawet widok z okna już tak nie cieszy. Zrobią więc wielki test.
Ale... jeśli coś im nie zasmakuje, to wrócą do domu. Na rosół. On towarzystwem ukochanej Marii też nie pogardzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ona i On dziękują za Twój apetyt na komentarz i życzą smacznego!