Ale być latem nad morzem i gofra nie pochłonąć? To już woła o pomstę do nieba!;) A że Ona i On odwiedzili wczoraj Krynicę Morską, przerzucanie się w boku na bok i próbę własnego boczku wytopienia zakończyli takim właśnie deserem. Ze śmietaną i jagodową frużeliną rzecz jasna. Kaloryczne i słodkie to pieruństwo aż mdli z lekka. Ale smakuje wybornie. Co zaświadczają fotografie już jedynie fragmentu tej pyszności.
Takie gofry to doskonały element tradycyjnej kuchni. Przynajmniej ich kuchni. Dla niego i dla niej taki gofr to przecież mały zwyczaj, na który pozwalają sobie rzadko. Ostatnie obżarstwo też udokumentowali - dwa lata temu, także w Krynicy. Także jedzone w pośpiechu na ulicy, także z czarujących papierowych tacek, które sprawiają, że nie wiadomo, czy wgryzać się w nie, czy w gofra może. No i u niego inny owoc - do tego polany sosem toffi. Temu to już nawet Ona nie dała rady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ona i On dziękują za Twój apetyt na komentarz i życzą smacznego!