czwartek, 1 grudnia 2011

Jeszcze kapuchą pachnie, a piernik już stary

U większości kulinarnych blogerów już pachnie piernikami. Kuchenne zapachy rozchodzą się po klawiaturach nęcąc Jej nozdrza, aż czasem nie może się opanować od polizania komputerowego ekranu.

Ona i On pierników jeszcze nie mają. No dobra, Ona miała wczoraj trochę - tych najlepszych, domowych, choć nie przez Nią robionych.

A były to pierniczki tradycyjne, pysznych, rodzinne, zwiastujące prawdziwe święta. W Jej Rodzinie trwa cudowna tradycja zarabiania owianego tajemnicą ciasta na ciasteczka jeszcze w listopadzie. Już dwa tygodnie temu zajął się tym Jej Brat pod okiem Mamy i Cioci. Rodzice zwieźli do domu wielką miednicę wypełnioną korzennym, brązowym, lekko oprószonym mąką ciastem. Przykryła ja na czas jakiś lniana ściereczka, by wkrótce dać się ugnieść, rozwałkować, wykroić, aż wreszcie w piekarniku przyrumienić w postaci choinek, serduszek i gwiazdek.

Oj nie, nielukrowanych. Cały urok smaku pierników polega na tym, że podjada się je długo przed świętami w takiej właśnie nieprzystrojonej jeszcze formie. Podjada się tak zaciekle, że aż Mama chować musi resztę wypieku - być choć coś zostało już na samą Wigilię. Wtedy serwowane są polane czekoladą, czasem przystrojone kolorową posypką, orzechem lub migdałem. Ale wierzcie Jej, najlepiej smakują teraz, zwiastując świąteczny czas. A potwierdzić to może tylko fakt, że nic Jej się z pierwszej partii nie ostało do zdjęć. Ani jeden piernik. Gwiazdka u Niej nie z piernika. Z nieba jedynie - serio!

A przez ostatni festiwalowo-filmowy czas, podczas którego kubki smakowe obrazami bardziej niż domowym jedzeniem zachwycają się, Ona przywołuje odrobinę jesiennego czaru ukrytego w... ach, niech będzie - prostej, przaśnej może, jak kto woli kapuście.

Ona i On mieli jej w listopadzie pod dostatkiem. Najsmaczniejsza - soczysta wyjadana paluchami prosto z wiaderka, z dodatkiem jabłka i cebuli - w postaci surówki i taka oto - z kminkiem przysmażona:



Przyznajcie się: bardziej u Was jeszcze kapuchą pachnie, czy już piernikiem?;)

5 komentarzy:

  1. oj u mnie pachnąć kapuchą to jeszcze nie pachnie ale wór 10 kg przystraja salon (jakoś tam go zwalił Mój On ;) ) za to piernika ani widu ani słychu... ciągle ochotę mam do zrobienia, ale jaj dzisiaj zabrakło.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. to się nazywa stylowy wystrój wnętrz;) ale będzie pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierniki już zjadłaś? A ja czekam na nie,jak na ową gwiazdkę...
    Kapuchę z jabłkiem i cebulą , oliwą pokropioną to bym teraz właśnie zjadła!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zjadłam, ale była ich raptem garść - zawsze mi mało;)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziś kawa z przyprawą piernikową i toruńskie rarytasy...na własny piernik przyjdzie mi jeszcze długo poczekać:-(

    OdpowiedzUsuń

Ona i On dziękują za Twój apetyt na komentarz i życzą smacznego!